Pokazywanie postów oznaczonych etykietą katolicyzm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą katolicyzm. Pokaż wszystkie posty

sobota, 20 kwietnia 2019

Życzenia

Christus Resurrexit!

Resurrexit Vere!




A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień? Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. 

Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu.
(1 Kor 15, 54-58)

poniedziałek, 25 marca 2019

Dwie wizje Apokalipsy


Jakiś czas temu przeczytałem, jedna po drugiej, dwie książki ukazujące wizję Końca Czasów. „Epokę Antychrysta” Pawła Lisickiego oraz „Władcę świata” Roberta Hugh Bensona.


Obydwie książki mówią w zasadzie o tym samym. Jak nietrudno się domyślić o Końcu Czasów i powtórnym przyjściu Chrystusa. Ale jakże inaczej są te czasy opisane.
Książka Bensona, napisana w 1907 roku poraża niesamowitą aktualnością, przenikliwością i profetyzmem. Nie jest to prosta fantastyka naukowa, jak u Verna. Tu właściwie wszystko jest takie jak dziś. Samoloty są standardowym środkiem transportu na duże odległości. Samochody na mniejsze. Ale poruszają się po kilkupasmowych autostradach. To tylko przykłady z rozwoju techniki przewidziane przez Autora. Ale jeszcze większe wrażenie robią opisy stosunków społeczno-politycznych. Zjednoczona Europa ze swoim prezydentem. Prześladowanie chrześcijaństwa. To wszystko jest w książce Bensona. Fabuła książki jest wielowątkowa, ale skupia się na dwóch elementach w sposób szczególny. Pierwszym jest historii ostatniego papieża, drugim historia rodziny ważnego brytyjskiego polityka. To z ich perspektywy poznajemy i obserwujemy świat przy Końcu Czasów. Jest to wizja pesymistyczna, ale jednak ze światełkiem nadziei. A symbolem jest wierność ostatniego papieża. Do końca. Nie jest to lektura lekka i łatwa, a na pewno nie przyjemna. Są momenty wymagające od czytelnika pewnej erudycji i cierpliwości. Ale dzięki temu nie jest to to zwykła fantastyka, ale przypowieść filozoficzna i teologiczna. O wierności, o poszukiwaniu Boga, o odrzuceniu Go i o Antychryście. Zdecydowanie polecam zapoznanie się z tym dziełem, bo warto. Bo pobudza do zastanowienia nad kondycją i przyszłością, nie tylko świata, w którym żyjemy, ale także nas samych.
Jakże inna jest książka Pawła Lisickiego. Niezwykle cenię Go jako publicystę. Jego „Luter” to majstersztyk, a „Krew na naszych rekach?” konieczna do przeczytania. Jedna w formie powieściowej Autor się nie sprawdza. Kluczem „Epoki Antychrysta” jest, jakże odmienna od fabuły Bensona, niewierność papieża Judasza, który staje się tytułowym Antychrystem. Jego celem jest udowodnienie, że Zmartwychwstanie nie miało miejsca, a, co za tym idzie, zlikwidowanie chrześcijaństwa. Jest to powieść beznadziejna. I nie chodzi tylko o styl czy intrygę. Chodzi o wydźwięk. Nie ma nawet garstki wiernych. Ci co się pojawiają na kartach książki, szybko zostają wyeliminowani fizycznie. Ale, niestety, nie tylko ogólny nastrój książki jest taki, ale całość. Czyta się to trochę jak powieścidło ze straganu z tanią książką. Fabuła jest szczątkowa - większość książki zajmuje opis świata przedstawionego. Jest to zrobione na sposób publicystyczno-dziennikarski. Brak temu tekstowi finezji czy niuansów. Jest to jak walenie młotem w ścianę. Obuchem po głowie. Coraz gorsi papieże następujący po Franciszku systematycznie odchodzą od doktryny Kościoła, wprowadzając doń coraz nowe elementy zgodne ze światowymi trendami. Aż na koniec przychodzi papież Judasz. Nawet imiona i nazwiska w powieści Lisickiego muszą „walić po oczach” nieprawowiernością lub wprost przeciwnie. Papież Judasz już się pojawił w moim tekście, poza tym mamy „kardynałkę” Bigośnicki, szef klinik eutanazyjnych nazywa się Gooddeath, wykłądowca teologii to Arschloch Rahnerung Marx (wyjaśnienie dla „niekumatych”: Arschloch to - delikatnie - Dupek, Rahnerung - nawiązanie do Rahnera i Junga oraz Marx do wiadomo kogo oraz obecnego niemieckiego kardynała). Jedyna, w miarę, pozytywna postać w komisji mającej udowodnić brak Zmartwychwstania, nazywa się Jesus Maria Ressurrection. A to tylko kilka przykładów - można ich znaleźć więcej. Szczerze mówiąc podczas czytani powieści czułem zażenowanie, że ktoś tak wybitny jak Paweł Lisicki mógł stworzyć coś tak słabego. I jeszcze zgodzić się na druk. Szkoda

sobota, 5 stycznia 2019

Podsumowanie


Po pierwsze - żyję. I mam się dobrze.


Przełom roku to czas posumowań. Więc posumujmy rok 2018.

To był, zdecydowanie, dobry rok. Było mnie troszkę mniej na blogu, ale nie bez powodu. A ten powód to oczywiście najmłodszy członek rodziny - Jeremiasz Franciszek. Bycie ojcem za każdym razem jest przeżyciem, a i rytm życia się zmienia. Trzeba sobie znów ustalić kryteria wartości, a dla mnie zawsze na pierwszym miejscu jest rodzina. Wolę więc więcej czasu spędzać z moją żoną i synami niż tworzyć wpisy na blogu. A poza tem praca też nie rozpieszcza. Jednak podkreślę - nie narzekam, miniony rok był bardzo dobry. Jestem szczęśliwy, mam wspaniałą rodzinę, mam dach nad głową, wszystko układa się tak jak tylko może najlepiej. Za to wszystko jestem ogromnie wdzięczny Bogu. Bo tylko wtedy, kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. I doświadczam tego niemal każdego dnia. Życzę aby 2019 rok był tak samo dobry dla Was wszystkich!

poniedziałek, 24 grudnia 2018

Życzenia




„Nie bój się wziąć do siebie Maryi”
Mt 1, 20

Na nadchodzące święta Bożego Narodzenia życzymy, aby Światło Nadziei, pochodzące od Bożej Dzieciny, rozświetliło mroki rozpaczy i zwątpienia, a wstawiennictwo Bożej Rodzicielki - Theotokos - napełniło Wasze domy Pokojem i Miłością.

poniedziałek, 5 listopada 2018

Wypisy z Nowego Testamentu

Dubitando ad vertiate pervenimus. Mnie także czasem dopadają wątpliwości. Wtedy staram się znaleźć odpowiedź u autorytetów, którym ufam oraz w Piśmie, które jest stałe. Pragnę podzielić się kilkoma ważnymi, moim zdaniem, fragmentami.



1. Ale pewien człowiek, imieniem Ananiasz, z żoną swoją Safirą, sprzedał posiadłość  i za wiedzą żony odłożył sobie część zapłaty, a pewną część przyniósł i złożył u stóp Apostołów. «Ananiaszu - powiedział Piotr - dlaczego szatan zawładnął twym sercem, że skłamałeś Duchowi Świętemu i odłożyłeś sobie część zapłaty za ziemię? Czy przed sprzedażą nie była twoją własnością, a po sprzedaniu czyż nie mogłeś rozporządzić tym, coś za nią otrzymał? Jakże mogłeś dopuścić myśl o takim uczynku? Nie ludziom skłamałeś, lecz Bogu». Słysząc te słowa Ananiasz padł martwy. A wszystkich, którzy tego słuchali, ogarnął wielki strach. Młodsi mężczyźni wstali, owinęli go, wynieśli i pogrzebali. Około trzech godzin później weszła także jego żona, nie wiedząc, co się stało. «Powiedz mi - zapytał ją Piotr - czy za tyle sprzedaliście ziemię?» «Tak, za tyle» - odpowiedziała. A Piotr do niej: «Dlaczego umówiliście się, aby wystawiać na próbę Ducha Pańskiego? Oto stoją w progu ci, którzy pochowali twego męża. Wyniosą też ciebie». A ona upadła natychmiast u jego stóp i skonała. Gdy młodzieńcy weszli, znaleźli ją martwą. Wynieśli ją więc i pochowali obok męża. Strach wielki ogarnął cały Kościół i wszystkich, którzy o tym słyszeli. Dz 5, 1-11
Katechizm Kościoła Katolickiego fragment nowego brzmienia paragrafu 2267: „Dlatego też Kościół w świetle Ewangelii naucza, że kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby”….
2. Pierwsze nawrócenie Żydów
Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: «Cóż mamy czynić, bracia?» - zapytali Piotra i pozostałych Apostołów. «Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz». 
W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał: «Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia!». Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz. Dz 2, 37-41

Dokument Komisji ds. Stosunków Religijnych „Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne”: „W praktyce oznacza to, że Kościół katolicki nie prowadzi, ani nie popiera żadnej konkretnej instytucjonalnej pracy misyjnej skierowanej ku Żydom.”

czwartek, 5 kwietnia 2018

W poszukiwaniu męskości

Oczekując kolejnego syna, mając już dwóch w wieku szkolnym, widząc swą przyprószoną siwizną głowę, dostrzegając dookoła coraz bardziej zniewieściałych męższczyzny, zacząłem coraz mocniej zastawiać się nad tym, czym jest męskość i jak ją przekazać moim dzieciom?


Wydaje się, że okres Wielkiego Postu jest bardzo dobrym momentem na poszukiwanie odpowiedzi na ważne pytania. Ale mimo to, że Post się skończył nie znajdowałem odpowiedzi. 
Wiem na pewno, czym męskość nie jest, a co niektórzy mylą z tą postawą. Nie jest chamstwem, cwaniactwem (zwłaszcza na ulicach), wulgarnością, brutalnością. Te zachowania są zaprzeczeniem męskości, są barbarzyństwem. 
Wreszcie przyszło olśnienie, a tak na prawdę, fragment jakiegoś wykładu, spotkania obejrzany w TV. I tam właśnie usłyszałem czym jest męskość. Prowadzący stwierdził, że kiedy krzyczy się na dzieci, to obnaża naszą słabość i bezsilność. Nie ma to nic wspólnego z bezstresowym wychowaniem! Mężczyzna powinien być stanowczy ale łagodny. Wymagający ale kochający. 
Okazuje się, że męskość jest niczym innym jak rycerskością. Tym ideałem faceta, który realizował w praktyce osiem cnót:
  • Życie w prawdzie
  • Wiarę
  • Żal za grzechy
  • Dawanie dowodów pokory
  • Miłowanie sprawiedliwości
  • Bycie Miłosiernym
  • Bycie szczerym i wielkodusznym
  • Znoszenie prześladowań
To jest właśnie to, czym prawdziwy facet powinien żyć. A przynajmniej się starać. 

Teraz, panowie, przed nami kolejne, trudniejsze, zadanie. Przekazać te zasady naszym synom. Nie tylko puste słowa. Trzeba je napełnić treścią. Może ktoś ma pomysł jak?

niedziela, 1 kwietnia 2018

Życzenia Wielkanocne

A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara.1 Kor. 15,14


Dzieląc się radością z narodzenia kolejnego członka naszej rodziny, Jeremiasza Franciszka, a jednocześnie świętując Święta Paschalne, pragnę życzyć prawdziwej Radości wypływającej w naszej Wiary oraz Nadziei zakorzenionej w Miłości Boga do Jego dzieci, którą objawił przez zbawczą Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie Pana Naszego Jezusa Chrystusa.

niedziela, 28 stycznia 2018

Podsumowanie wyzwania czytelniczego

Do wyzwania czytelniczego, ogłoszonego na Fb przez księgarnie Selkar przystąpiłem z wielką nadzieją. Przeczytanie 50 książek w rok nie powinno stanowić problemu. A jednak…


Ostatecznie udało się przeczytać 34 książki, z których kilkanaście opisałem na niniejszym blogu. Być może nie jest to zaskakująca liczba i mógłbym przeczytać więcej, ale… Nie wszystkie książki były lekkie, łatwe i przyjemne. Niektóre wymagały wiele wysiłku podczas czytania. Ponadto czytam wiele prasy - tygodnik, dwa miesięczniki, kilka dwumiesięczników lub kwartalników. Może ktoś uzna to za wymówki - i ma rację. Sam siebie tłumaczę i pocieszam w ten sposób.
Teraz kilka słów o przeczytanych tytułach, które nie znalazły się w poprzednich posatch. Zaczynamy!

15/50 S. Beckett, Zimne ognie oraz 30/50 S. Beckett, Niespokojni zmarli 
Simon Beckett to autor thrillerów i kryminałów. Pierwsza pozycja to thriller psychologiczny, z niezłą fabuła i zwrotami akcji ale… przewidywalny. Niespokojni zmarli to kolejna część serii o antropologu sądowym Davidzie Hunterze. Niestety po przeczytaniu poprzednich części ta staje się trochę nudna. Powtarzają się bowiem motywy - zła pogoda, odludne połacie wysp brytyjskich, tajemnice miejscowych, ciągłe odwoływanie się do intuicji, która jednak zwykle się spóźnia etc. Warto przeczytać, ale nie należy zbyt wiele oczekiwać po tych lekturach.
16/50 P. Corso, Podziemne miasto, 17/50 P. Corso, Miasto złodziei, 18/50 P. Corso, Miasto z gliny
Seria, skierowana raczej do młodego czytelnika, o poszukiwaczu skarbów - amatorze, który współpracuje z rządową agencją w celu odzyskiwania dóbr kultury. Taki trochę współczesny Pan Samochodzik, tylko mniej uładzony. Niezła rozrywka.
9/50 A. Pilipiuk, Największa tajemnica ludzkości
Najsłabsza książka Pilipiuka jaką czytałem. Dobrze, że jej nie ciągnął dalej, choć z fabuły wynika, że takowy ciąg dalszy miał być. Warto przeczytać, żeby zobaczyć, że nawet Pierwszy Grafoman Rzeczypospolitej stworzył gniota.
20/50 N. Gaiman, Na szczęście mleko
Świetna książka dla dzieci i młodzieży. Super zabawa, specyficzny humor i fantazja znanego, raczej z twórczości dla dorosłych, autora. Polecam!
21/50 P. Pizuński, Sekretne sprawy Krzyżaków
Książka historyczna, popularna. Ciekawostki o zakonie Krzyżackim. Dla lubiących historię średniowiecza pozycja konieczna. 
22/50 A. Pilipiuk, Wilcze leże
Kolejny zbiór opowiadań bezjakubowych jednego z moich ulubionych autorów. Ja to po prostu uwielbiam i nie potrafię mieć zastrzeżeń.
23/50 A. Christie, Wczesne sprawy Poirota
Opowiadania o drugim najsłynniejszym detektywie na świecie.
24/50 J. Łątka, Oskarżam arcyksięcia Rudolfa
Niezwykle ciekawa książka dotycząca zagadkowej śmierci Arcyksięcia Rudolfa, jedynego syna Franciszka Józefa. Łątka nie tylko przedstawia fakty, ale także watpliwości oraz próby rozwiązania zagadki. Obowiązkowe dla wszystkich wielbicieli Austro-Węgier i monarchii Habsburgów.
26/50 R. A. Ziemkiewicz, Złowrogi cień Marszałka
Nadzwyczajna książka. Próba odbrązowienia postaci Piłsudskiego, ale też ukazania jak ta wizja mitycznego Marszałka wpływa na współczesną politykę polskiej prawicy. Okazuje się, że Ziuk nie był Aniołem i Bogiem w jednym. Miał dużo wad i popełniał wiele błędów. Najgorsze jednak, ze był, wbrew mitowi, bardzo małostkowy i nieprzewidujący. Dla mnie, było nie było historyka (trochę wstyd), największym zaskoczeniem było odkrycie, że Piłsudski nie był żołnierzem. Nie miał ani formalnego wykształcenia ani doświadczenia. Bo przez całe życie do czasu legionów był działaczem partyjnym. Dlatego Austriacy stworzyli dla niego, nieistniejący w KuK Armii, stopień brygadiera. Dużą wadą tej pracy jest brak przypisów (ta sama bolączka co u Zychowicza). Rozumiem, że to bardziej publicystyka i popularyzacja, ale jednak źródła by się przydały, żeby można było sobie samemu zweryfikować.
27/50 G. Górny, J. Rosikoń, Tajemnice Fatimy. Największy sekret XX wieku
Zdumiewająca i uderzająca książka. Opisuje wydarzenia, które miały miejsce w Portugalii przed stu laty. Ale też wpływ objawień na późniejsze czasy. Albo raczej wpływ niewiary i braku odpowiedzi wielu ludzi na wezwanie Maryi. Książka pięknie wydana i warto ją mieć i czytać. A przede wszystkim odmawiać różaniec.
28/50 red. W. Sedeńko, Przedmurze. Antologia polskiej fantastyki
Zbiór opowiadań fantastycznych nawiązujących do współczesności, tak w wymiarze polityczno-społecznym  jak i technologicznym. Warto zobaczyć, jak, przez pryzmat naszych czasów, przyszłość widzą autorzy SF. Zwłaszcza, że opowiadania te napisane zostały specjalnie do tej publikacji.
29/50 Ch. Bukowski, Szmira
Ostatnia powieść Bukowskiego. To właściwe opis zmagań człowieka z nałogiem alkoholowym pod płaszczykiem kryminału w stylu noir.
31/50 J. Komuda, Samozwaniec. Moskiewska ladacznica 
No, po prostu Komuda. Czyli świetnie i ze szczegółami opisana sfabularyzowana historia Polski. Dużo krwi, tchórzostwa i bohaterstwa na miarę XVII wieku. Nie można pominąć.
32/50 W. Willmann, Wspomnienia wojenne lotnika
Wspomnienia lotnika z armii austro-węgierskiej z czasów Wielkiej Wojny. Trochę zawód bo miałem nadzieję, ze będzie więcej o I Wojnie w powietrzu, a tu przeważają anegdoty z ziemi. Ale warto poznać tamte czasy od strony zwykłego żołnierza.
33/50 W. Łysiak, Żołnierz
Początkowo chciałem popełnić oddzielny wpis dotyczący tej książki. Jednak właściwie nie ma o czym pisać. Niestety mój idol lat młodzieńczych - nietuzinkowy pisarz i publicysta coraz bardziej rozmienia się na drobne. W tym dziełku i tak, porównując do kilku wcześniejszych pozycji, jest mało Łysiaka w Łysiaku, ale też nie ma żadnej wartości dodanej. Trochę to popłuczyny po Konkwiście i Kielichu, które były zdecydowanie lepsze. I język i intryga i filozofowanie głównego bohatera nie porywają. Jeśli zna się wcześniejsze książki Baldheada, to nic nas nie zaskoczy. A szkoda. Cały czas czekam na coś na miarę Wysp Zaczarowanych tudzież Statku.
34/50 J. Verne, Wąż morski
Rozrywka, ale na najwyższym, XIX wiecznym, poziomie. Książka, która pokazuje, że to co dziwne nie musi być wcale nadnaturalne. Zdecydowanie warto przeczytać bo niezwykle wciąga, ale… ja nie jestem tu wiarygodny, bo twórczość Verna był zawsze dla mnie niezwykle ważna. 

niedziela, 24 grudnia 2017

Życzenia Bożonarodzeniowe


„Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.”

Łk 2, 7

Życzę, aby w żadnym z Waszych Serc, nigdy nie zabrakło miejsca dla Jezusa Chrystusa, gdyż tylko w Nim jest Radość, Miłość i Nadzieja, a przede wszystkim Zbawienie.

sobota, 9 grudnia 2017

(14/50) Ł. Adamski, Bóg w Hollywood

Wydawało się, że książka będzie ciekawym studium obecności tematu Boga w amerykańskiej kinematografii, ze szczególnym uwzględnieniem wpływu religii na, niektóre, gwiazdy. Niestety - zawiodłem się.


Autora znam (nie osobiście, ale z łamów czasopism) i cenię, choć nie zawsze podzielam opinie. Zachęcony opisem na tyle okładki, kupiłem książkę podczas wakacji. Niestety, okazało się, że nie jest ona tym co oczekiwałem. Adamski bowiem doszukuje się obecności Boga nawet tam gdzie jawnie z Niego kpią. Wydaje się, że patrzy przez, bardzo zaciśnięte, palce na działalność Hollywoodu, dzielnie tłumacząc nawet filmy w stylu „Dogmy”. Dopatruje się w nich chrześcijaństwa, czy szerzej, religijności, choć niektóre są zdecydowanie antyreligijne. W przeszłości wielokrotnie nie zgadzałem się z opiniami autora, ale tym razem, to jest pomieszanie z poplątaniem. Moim zdaniem Adamski, przy całej swej erudycji, wiedzy i sprawności, niestety nie odróżnia dwóch zbliżonych, ale jednocześnie odległych motywów działania artystów. A mianowicie religijności, wynikającej z osobistego spotkania z Bogiem (nawet jeśli Jego obraz jest niedoskonały) oraz wpisanej w tożsamość kultury, jak to się zwykło nazywać, judeochrześcijańskiej w której kształtowani byli twórcy filmowi. Bowiem fakt, że jakieś elementy tej tożsamości pojawiają się w twórczości nie ma nic wspólnego z obecnością w niej Boga.

poniedziałek, 2 października 2017

(25/50) L. E. Dufaur, La Salette. Wezwanie do nawrócenia

Tym razem trochę przeskoczyłem z czytanymi książkami. Chciałem jednak wspomnieć o czymś co zrobiło na mnie ogromne wrażenie. O, trochę zapomnianych, objawieniach w La Salette.


19 września obchodzimy wspomnienie Matki Bożej z La Salette. W związku z tym sięgnąłem po książkę, która miałem na półce, gdyż nigdy nie zagłębiłem się w temat tych objawień. 
Było to dość „dziwne” zdarzenie. Dwoje młodych ludzi - Melania i Maksymin zauważa siedzącą, płaczącą Maryję, która następnie zbliża się do nich i rozmawia przekazując sekret.
Porażające jest to, co mówi dzieciom Matka Boża, ale zanim do tego wrócę, kilka słów o losach widzących. Otóż Melania wstąpiła do zakonu, ale nie dopuszczono jej do ślubów, które mogła złożyć dopiero u karmelitanek w Darlington. Nie zagrzała jednak tam miejsca, gdyż jej rodzice się rozwiedli co doprowadziło do załamania nerwowego. Przenosiła się do Marsylii, potem żyłą samotnie i pobożnie pod opieką biskupa Petani we Włoszech, jakiś czas była u matki we Francji a po jej śmierci ponownie w Madrycie, a pod koniec życia znów we Włoszech. Wedle relacji pierwsze niedopuszczenie do ślubów spowodowane było upartym głoszeniem orędzie Matki Bożej z La Salette. Podobne szykany dotknęły Maksymina, który został wyrzucony z seminarium duchownego, gdyż nie chciał ogłosić, ze objawianie było zmyślone. Zmarł w opinii świętości w miejscu urodzenia, ale jego życie było pełne cierpienia.
Matka Boża, jak zwykle podczas objawień prosiła o pokutę, nawrócenie i modlitwę. Zapowiedziała klęski żywiołowe, które dosięgły Francję w XIX w. Ale najbardziej przejmujące są te słowa, które cytuję na koniec mojego wpisu:

Kapłani – słudzy mojego Syna, kapłani – przez swoje złe życie, przez brak uszanowania i pobożności w celebrowaniu świętych tajemnic, przez miłość do pieniędzy, przez upodobanie w honorach i przyjemnościach; kapłani stali się naczyniami nieczystości.
Tak, stan kapłański woła o pomstę i pomsta jest nad ich głowami. Biada kapłanom i osobom poświęconym Bogu, którzy przez swoją niewierność i złe życie krzyżują mego Syna po raz wtóry! Grzechy osób poświęconych Bogu wołają o pomstę do Nieba i teraz pomsta stoi już w ich drzwiach. Nie ma już nikogo proszącego o miłosierdzie i przebaczenie dla ludzi, nie ma już szczodrych dusz, nie ma już nikogo godnego składania nieskalanej Ofiary Przedwiecznemu w imieniu świata.
Bóg uderzy w niespotykany sposób. Biada miszkańcom Ziemi. Bóg wyleje swój gniew i nikt nie będzie w stanie uciec od tylu nieszczęść jednocześnie.
Kierownicy i przywódcy ludu Bożego zaniedbali modlitwę i pokutę, szatan zaćmił ich umysły; stali się oni tymi zbłąkanymi gwiazdami, które dawny diabeł pociągnie swoim ogonem na zagładę. Bóg pozwoli starożytnemu wężowi posiać rozłam pomiędzy władcami, we wszystkich społecznościach i rodzinach – będą cierpieć męki zarówno fizyczne, jak i moralne. Bóg pozostawi ludzi samymi sobie i będzie zsyłał kary jedną po drugiej przez ponad 35 lat. Ludzkość znajdzie się w przededniu najbardziej przerażających plag i wielkich wydarzeń; musi oczekiwać, że będzie rządzona rózgą żelazną i pić kielich Bożego gniewu. (…)
W roku 1864 Lucyfer razem z wielką liczbą diabłów zostanie uwolniony z piekła. Stopniowo niszczyć będą Wiarę, nawet osoby poświęcone Bogu tak oślepną, że bez specjalnej łaski osoby te przyjmą ducha tych złych aniołów. Wiele domów duchownych straci Wiarę zupełnie i spowoduje potępienie wielu dusz.
Złe książki będą rozprzestrzeniać się po Ziemi, a duchy ciemności będą wszędzie szerzyć rozprężenie w rzeczach dotyczących służby Bożej. Będą one miały wielką władzę nad naturą, będą też kościoły do służby tym duchom. Ludzie będą przenoszeni z miejsca na miejsce przez te złe duchy, nawet kapłani, ponieważ nie będą oni żyć zgodnie z duchem Ewangelii, który jest duchem pokory, miłosierdzia i gorliwości dla chwały Bożej. Zmarli i sprawiedliwi będa wskrzeszeni (to znaczy, że ciała te będą przybierać postać sprawiedliwych, którzy niedawno żyli na ziemi – aby łatwiej zwodzić ludzi. Ci tzw. zmartwychwstali zmarli, którzy nie będą niczym więcej niż diabłami pod ich postacią, będą głosić inną ewangelię, sprzeczną z prawem Jezusa Chrystusa, przecząc istnieniu Nieba; o ile nie będą oni de facto duszami potępionych. Wszystkie te dusze pojawią się łącząc się ze swymi ciałami – przyp. Melanii). Na każdym miejscu dziać się będą nadzwyczajne cuda, gdyż prawdziwa Wiara została stłumiona i fałszywa światłość oświetla świat.
Biada książętom Kościoła, którzy zajmować się będą wyłącznie dodawaniem bogactw do bogactw, zabezpieczaniem władzy i obnoszeniem swojej pychy.
Wikariusz mojego Syna będzie musiał wiele wycierpieć, bo przez pewien czas Kościół poddany będzie wielkim prześladowaniom; będzie to czas ciemności – Kościół będzie przechodził straszliwy kryzys.
Zapominając o Wierze świętej każdy człowiek będzie chciał sam soba kierować i wynosić się ponad innych, równych sobie. Świeckie i kościelne władze będą obalone, wszelki porządek i sprawiedliwość będą zdeptane. Widać będzie jedynie morderstwa, nienawiść, zazdrość, kłamstwo i nieład, bez miłości ojczyzny i rodziny.
Ojciec Święty będzie bardzo cierpiał. Będę z nim aż do dopełnienia się jego ofiary. Źli będą wielokrotnie nastawać na jego życie; nie będą oni w stanie skrócić jego dni, ale ani on, ani jego następca nie zobaczą tryumfu Bożego Kościoła.
Wszystkie władze świeckie będą miały ten sam cel – obalić i doprowadzić do zaniku wszelkich zasad religijnych, torując drogę materializmowi, ateizmowi, spirytyzmowi i występkom wszelkiego rodzaju.
W roku 1865 obrzydliwość widziana będzie w świętych miejscach, w klasztorach kwiaty Kościoła zginą i diabeł stanie się królem wszystkich serc. Niech ci, którzy są kierownikami wspólnot zakonnych mają się na baczności odnośnie osób, które przyjmują. Diabeł użyje całej swej złości, aby wprowadzić do zakonów osoby oddane grzechowi, by nieporządek i zamiłowanie do cielesnych przyjemności rozprzestrzeniały się po całej Ziemi.
Francja, Włochy, Hiszpania i Anglia toczyć będą wojnę, krew płynąć będzie ulicami. Francuz będzie walczył z Francuzem, Włoch z Włochem, wybuchnie wojna powszechna, która będzie przerażająca. Przez pewien czas Bóg nie będzie pamietał o Francji ani Italii, bo Ewangelia Jezusa Chrystusa nie jest już (tam) znana. Niegodziwi spuszczą ze smyczy całą swoją złość, nawet po domach będą morderstwa i wzajemne masakry.
Z pierwszym oślepiającym uderzeniem Bożego miecza z góry cała natura zadrży z przerażenia, gdyż zbrodnie i nieład ludzi przebiją sklepienie niebios. Paryż będzie zburzony i Marsylia pochłonięta, wiele dużych miast zostanie zburzonych i pochłoniętych przez trzęsienia ziemi, wszystkim będzie się zdawało, że to koniec, widać będzie jedynie morderstwa, starcia armii i bluźniercze serca. Prawi będą bardzo cierpieć – ich cierpienia, pokuty i łzy będą się wznosiły do Nieba. Cały lud Boży będzie prosił przebaczenia i miłosierdzia, będzie błagał o moją pomoc i wstawiennictwo. Potem Jezus Chrystus w swej sprawiedliwości i w swym wielkim miłosierdziu wobec wiernych, rozkaże swoim aniołom uśmiercić wszystkich swych wrogów. Od jednego uderzenia prześladowcy Kościoła Jezusa Chrystusa i wszyscy ludzie oddani grzechowi zginą i Ziemia stanie się jak pustynia.
Potem nastanie pokój i pojednanie Boga z ludźmi. Jezus Chrystus będzie czczony i chwalony, ludzie będą Mu znowu służyć. Miłosierdzie będzie kwitło wszędzie, nowi królowie będą prawym ramieniem Kościoła Świętego, który będzie silny, pokorny, pobożny, ubogi, gorliwy i naśladujący cnoty Jezusa Chrystusa.
Ewangelia będzie głoszona wszędzie i ludzie będą bardzo postępować w wierze, ponieważ będą stanowili jedność wokół pracowników Jezusa Chrystusa. Będą żyli w bojaźni Bożej.
Pokój pomiędzy ludami nie będzie trwał długo. 25 lat obfitych zbiorów sprawi, że zapomną, iż grzechy ludzkie są powodem wszystkich klęsk, jakie spotykają Ziemię.
Zwiastun Antychrysta ze swoim wojskiem zebranym z wielu narodów będzie prowadził wojnę z prawdziwym Chrystusem, jedynym Zbawicielem świata. Przeleje on wiele krwi i będzie chciał unicestwić kult Boga, aby sam został uznany bogiem. W Ziemię uderzą wszelkiego rodzaju plagi (poza zarazami i głodem, które będą się szerzyć – przyp. Melanii), będą wojny aż do wojny ostatniej, która będzie prowadzona przez 10 królów Antychrysta; królów, którzy będą mieli wspólny znak i będą jedynymi władcami świata. Zanim to nastapi, będzie panował na świecie rodzaj fałszywego pokoju. Ludzie będą myśleć jedynie o zabawie, źli będą oddawać się wszelkiego rodzaju grzechom; ale dzieci Kościoła Świętego, dzieci prawdziwej Wiary, moi prawdziwi naśladowcy -będą wzrastać w miłości Boga i w cnotach mi najdroższych. Szczęśliwe pokorne dusze prowadzone przez Ducha Świętego! Będę walczyła wraz z nimi aż osiągną pełną dojrzałość.
Natura woła o pomstę ze względu na ludzi, wzdryga się z przerażeniem czekając na to, co musi stać się ze splamioną zbrodniami Ziemią.
Drżyj Ziemio i wy, którzy głosicie się sługami Jezusa Chrystusa, podczas gdy w głębi duszy czcicie siebie. Drżyjcie, bo Bóg wyda was swoim wrogom, gdyż miejsca święte są miejscami zepsucia; wiele klasztorów nie jest już domami Boga, lecz pastwiskami Asmodeusza i jego własnością.
Stanie się w tym czasie, że narodzi się Antychryst z hebrajskiej zakonnicy, fałszywej dziewicy, która będzie w łączności ze starodawnym wężem – panem nieczystości. Jego ojcem będzie biskup, w chwili narodzin będzie wyrzucał z siebie bluźnierstwa, będzie miał zęby, jednym słowem – będzie to wcielony diabeł. Będzie wydawał przerażające krzyki, będzie czynił cuda, będzie żył tylko nieczystością. Będzie miał braci, którzy – choć nie wcielone diabły jak on – będą dziećmi zła. W wieku 12 lat będą znani z wielkich zwycięstw, jakie odniosą, wkrótce każdy z nich stanie na czele armii wspomaganych przez legiony z piekła.
Pory roku będą się zmieniać, a ziemia będzie wydawać tylko złe owoce. Ruch ciał niebieskich będzie tracił swoją regularność, Księżyc będzie odbijał tylko słabe czerwone światło. Woda i ogień spowodują konwulsje całej kuli ziemskiej, pochłaniając góry, miasta etc.
Rzym straci wiarę i stanie się siedzibą Antychrysta.
Demony powietrza razem z Antychrystem będą czynić wielkie cuda na Ziemi i na Niebie, a ludzie staną się coraz bardziej zepsuci. Bóg będzie opiekował się swymi wiernymi sługami i ludźmi dobrej woli; Ewangelia będzie głoszona wszędzie, a wszelkie ludy będą miały znajomość prawdy.
Zwracam się z usilnym wezwaniem do Ziemi; wzywam prawdziwych uczniów Boga żywego i królującego w Niebie; wzywam prawdziwych naśladowców Chrystusa, który stał się człowiekiem – jedynego prawdziwego Zbawiciela ludzi; wzywam moje dzieci, moich prawdziwych czcicieli, którzy oddali Mi się, abym ich prowadziła do Mojego Boskiego Syna; tych których niejako nosiłam w Moich ramionach; tych, którzy żyli w Moim duchu. Wzywam w końcu Apostołów Czasów Ostatecznych, wiernych uczniów Jezusa Chrystusa, którzy żyli z pogardą dla świata i siebie samych, w ubóstwie i skromności, w pogardzie i milczeniu, w modlitwie i umartwieniu, w czystości i zjednoczeniu z Bogiem, w cierpieniu; nieznanych światu. To jest ich czas, by wyszli z ukrycia i oswietlili Ziemię. Idźcie, okażcie, że jesteście Moimi drogimi dziećmi; jestem z wami i w was sprawiając, że wasza Wiara jest światłem oświetlającym was w tych złych czasach. Oby wasza gorliwość wywołała w was głód czci i chwały dla Jezusa Chrystusa. Toczcie walkę dzieci światłości; nieliczni, którzy widzicie, że czas czasu, koniec końców jest blisko.
Kościół będzie zaćmiony, świat będzie przerażony. Ale Enoch i Eliasz napełnieni duchem Bożym będą nauczać z Bożą pomocą, a ludzie dobrej woli uwierzą w Boga, wielka liczba dusz dozna pocieszenia. Będą one czynić wielkie postępy w cnotach mocą Ducha Świętego i potępią diabelskie błędy Antychrysta.
Biada mieszkańcom Ziemi. Będą krwawe wojny, głód, plagi i epidemie, będą przerażające deszcze zwierząt; pioruny, które niszczyć będą miasta, trzęsienia ziemi, które pochłoną całe państwa. Głosy słychać będzie w powietrzu; ludzie będą bić głowami o ściany, będą wzywać śmierci i śmierć dopełni ich cierpienia, krew będzie płynąć ze wszystkich stron. Kto miałby nie ulec, gdyby Bóg nie skrócił czasu próby? Łzy, krew i modlitwy prawych wzruszą Boga. Enoch i Eliasz umrą, pogański Rzym zniknie, ogień spadnie z nieba i pochłonie trzy miasta, cały świat pogrążony będzie w strachu i wielu pozwoli się uwieść, bo nie oddawali czci prawdziwemu Chrystusowi, żyjącemu na wieki. Oto czas; Słońce ciemnieje, tylko Wiara przetrwa. Czas się zbliża, otchłań jest otwarta. Tam jest król królów ciemności. Tam jest bestia nazywająca siebie zbawcą świata – ze swoimi poddanymi. W swej pysze sięgnie Nieba, a św. Michał Archanioł zdusi ją tchnieniem swych ust. Upadnie, a Ziemia, która przez 3 dni będzie w ciagłej zmianie – otworzy swoje gorące wnętrze. Bestia upadnie na zawsze i razem ze swymi zwolennikami pogrąży się w wiecznej odchłani piekła. Potem woda i ogień oczyszczą Ziemię, pochłoną dzieła ludzkiej pychy i wszystko będzie odnowione.

sobota, 13 maja 2017

Refleksje fatimskie

Dziś mija dokładnie 100 rocznica pierwszego objawienia w Fatimie. Dziękuję Bogu w Trójcy świętej Jedynemu, że w tym dniu mój pierworodny syn otrzymał łaskę przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej.

Fatima jest bowiem dla mnie niezwykle ważna. Towarzyszy mi od najmłodszych lat, choć nigdy nie miałem dane tam pojechać. Może kiedyś Bóg da.
W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy byłem ministrantem w parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Tychach, przy okazji urodzin otrzymałem od ks. Bogusława Płonki książkę. W ten sposób trafiła w moje ręce pozycja autorstwa ks. Wilczyńskiego, Znak na niebie. I tak Matka Boża Fatimska wkroczyła w moje życie. Książkę pochłonąłem jako, niespełna, 10 letni chłopak i zafascynowała mnie ogromnie postawa świętych pastuszków. Wiele lat później moja droga  życiowa oparta jest na Maryi. Dzięki Apostolstwu Fatimy mogę wspierać inicjatywy propagujące Jej orędzie. Całe życie moje i mojej rodziny powierzam Matce Bożej w jej fatimskim wizerunku. 
Orędzie Fatimskie to głęboki i zawsze aktualny przekaz wiary. Co dla mnie z tego jest najważniejsze? Po pierwsze: pokuta - ciągłe nawracanie się, walka ze swoimi słabościami i Szatanem, który próbuje (nieraz skutecznie) sprowadzić na manowce. Po drugie: różaniec - największa broń człowieka w walce ze złem i zwątpieniem, a jednocześnie największa słabość Boga. Po trzecie: Tryumf Niepokalanego Serca - nadzieja, że z każdego zła Bóg może wyprowadzić dobro, że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być lepiej, że mimo znikczemnienia świata, czuwa nad nami Opatrzność. Po czwarte: przyjaźń z Aniołem Stróżem - niezwykłe, mistyczne wręcz przeżycie, choć osadzone głęboko w codzienności. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele może zdziałać nasz Anioł jeśli tylko go poprosimy. 
Cały czas, jednak, odkrywam Fatimę od nowa. Dzięki publikacjom, które pojawiają się z okazji 100 lecia objawień, dzięki biografiom Franciszka i Hiacynty i wielu innym okazjom. 
Z perspektywy czasu, musze przyznać, że całe moje życie jest naznaczone niezwykłą obecnością Maryi. Poza Fatimą, to także Cudowny Medalik, który dostałem pierwszy raz od siostry zakonnej, kiedy - jako kilkulatek - byłem z Mamą w Busku Zdroju. Od tego czasu Medalik towarzyszy mi cały czas. Zainteresowanie objawieniami przy Rue de Bac 140 zaprowadziło mnie w to miejsce podczas pobytu w Paryżu wraz z moją Żoną w 10 rocznicę ślubu. Było to ogromne przeżycie - móc modlić się tam, gdzie objawiła się Matka Boża.
TOTUS TUUS.


niedziela, 16 kwietnia 2017

Życzenia


Chrystus zmartwychwstał spośród umarłych, 
powstańcie i wy także! 
Chrystus, który spał, zbudził się, 
obudźcie się i wy także! 
Chrystus wychodzi z grobu, 
wyzwólcie się i wy z kajdan grzechu! 
Przez Chrystusa staliście się nowym stworzeniem, odnówcie się! 
Oto Pascha Pana, czas Jego Zmartwychwstania i początek prawdziwego życia.
św. Grzegorz z Nazjanzu

Niechaj Chrystus, który przez swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie czyni wszystko nowe, obdarzy Was błogosławieństwem i łaską oraz uzdolni do odnawiania wszystkiego w Nim.

sobota, 4 lutego 2017

(1/50) Benedykt XVI i Peter Seewald, Ostatnie rozmowy

Zanim zaczniesz czytać, drogi czytelniku, proszę zapoznaj się z wprowadzeniem i zastrzeżeniami autora we wcześniejszym wpisie. 

Pierwsza książka w tym roku to, niestety, zawód. Nie mam zamiaru recenzować papieża Benedykta, ale po wywiadzie spodziewałem się czegoś więcej.


Dużo sobie bowiem obiecywałem po Ostatnich rozmowach. Miałem nadzieję na  duchową ucztę, a skończyło się na kilku ciekawostkach z życia Ratzingera i Benedykta. Czytając ten wywiad - rzekę, miałem wrażenie zmarnowanej szansy. 
Ciekawie czyta się o dzieciństwie czy młodości Josepha Ratzingera, ale o późniejszych okresach jego życia trochę mało. Niewiele dowiadujemy się o powodach zmiany nastawiania księdza, biskupa i wreszcie kardynała do Soboru Watykańskiego II, a właściwie do zmian posoborowych. W wywiadzie Ojciec święty (czy też ojciec Benedykt, jak sam prosi by go tytułowano) przyznaje, że taka zamiana nastąpiła - że początkowo był, również jako jeden z ekspertów Vaticanum II, hurraoptymistyczny, później jednak stawał się coraz bardziej krytyczny. Ale konkretów nie poznajmy. 
Niektóre wątki, zwłaszcza, niezwykle ciekawe dotyczące dyskusji, współpracy, czy nawet konfliktów z innymi wybitnymi teologami lat 50 - 60 ubiegłego wieku, urywają się nagle bez oczekiwanej pointy. Szkoda.
Niedużo też nowych rzeczy dowiadujemy się o pontyfikacie Benedykta XVI, a chciałoby się więcej. Dla mnie, jako tradycjonalisty i „pomponiarza” troszkę smutny jest fragment dotyczący powrotu Benedykta XVI do tradycyjnych szat, zmiany paliusza czy feruli. Otóż Ojciec Benedykt stwierdza, że nie było tu żadnych głębszych motywów poza estetycznymi i „bo tak Mu się chciało”.
Troszkę męczą dłuższe wypowiedzi przepytującego Petera Seewalda, na które Ojciec święty odpowiada np. Nie. I koniec. Żadnego uzupełnienia, wyjaśnienia czy rozwinięcia. Znów szkoda.
No, niestety Raport o stanie wiary to nie jest..