poniedziałek, 23 czerwca 2014

Zapomniany Blok

Wraz z grupą młodzieży, po raz kolejny, byłem w obozach Auschwitz-Birkenau. I, po raz kolejny, pozostał mi pewien niesmak.


Rok temu, podczas zwiedzania Auschwitz, przez zupełny przypadek wszedłem do Bloku nr 15. Okazał się to być budynek określony w muzealnych zbiorach jako narodowy - Polski. Wewnątrz znajdowały się informacje, zdjęcia oraz eksponaty dotyczące rozpoczęcia II Wojny n Światowej, prześladowania i eksterminacji Polaków, Polskiego Państwa Podziemnego, a także początków obozu.
Niestety budynek ten jest omijany przez oprowadzających grupy przewodników.
Wydaje się, że w dobie oczerniania Polski filmem „Nasze Matki, nasi Ojcowie” czy poprzez „polskie obozy koncentracyjne”, polska placówka muzealna powinna wykorzystać wszelkie możliwości aby ukazać prawdę. Zaniechanie wykorzystania Bloku nr 15 musi budzić niesmak, gdyż odwiedzający dowiadują się, że obóz pojawia się niemal Deus ex machina, w dawnych koszarach wojskowych na terenie Polski. Nie poznają jednak całego kontekstu historycznego - napaści Niemców, bohaterskiej obrony, a później budowania ruchu oporu, także wewnątrz obozu - na miejscu byłaby tu postać rtm. Pileckiego.
Blok 15 byłby wspaniałym wstępem do całej reszty. Można by pokazać, zwłaszcza obcokrajowcom (ale nie tylko!), że to Polska jako pierwsza sprzeciwiła się Niemcom; to Polacy byli od samego początku wojny eksterminowani; to Polacy zostali zdradzeni przez sojuszników i dobici przez Sowietów i że to dla Polaków początkowo przeznaczony był obóz.
Daleki jest od licytowania się na ofiary, ale prawda powinna przebić się do powszechnej świadomości. Temu właśnie służyłoby odnowienie i wykorzystanie przez Muzeum Bloku nr 15.
Fakt, ze Blok ten jest omijany, jest decyzją władz muzeum. Wg przewodników wynika ona z faktu, że jest to Blok narodowy oraz, że ekspozycja jest przestarzała. Nie przekonują mnie te tłumaczenia - ekspozycję można odświeżyć, a to, ze jest to Blok narodowy nie zmienia faktu, że to Polska  był pierwsza.
Fajnie byłoby, aby w Muzeum Auschwitz-Birkenau wykorzystano Blok nr 15 do prowadzenia Polskiej polityki historycznej.

sobota, 14 czerwca 2014

Mundial sędziów

Nie jestem wielkim fanem piłki kopanej, jednak lubię sobie pograć w FIFę 12 i obejrzeć jakiś mecz. W czasie Mistrzostw Świata czy Europy śledzę zmagania regularnie.


Niestety, w tym roku trzy pierwsze mecze mocno zniechęciły mnie do oglądania kolejnych. Od kiedy pamiętam, zdarzały się mniejsze lub większe pomyłki sędziowskie. Choćby słynny Howard Webb, który przekreślił szanse Polski w 2008 roku. 
Jednak to co zobaczyłem podczas trzech pierwszych meczów tegorocznego mundialu przerosło najgorsze oczekiwania. W każdym z nich błędne decyzje miały ogromny wpływ na wynik meczu i, co gorsza, nie stawały się nauczką dla kolejnych.
Mecz 1: Brazylia - Chorwacja. Rzut karny po symulacji Freda daje prowadzenie Brazylii. Nieodgwizdany faul Ramireza na Rakiticiu daje 3:1 dla Brazylii.
Mecz 2: Meksyk - Kamerun. Sędzia nie uznaje dwóch prawidłowo strzelonych bramek. Komentatorzy twierdza, że komuś zależało aby w pierwszej połowie meczu nie padły bramki.
Mecz 3: Hiszpania - Holandia. Nieodgwizdany faul na Casilliasie, co daje dwubramkową przewagę Holandii. Van Persie, którego tak teraz hołubią wszyscy wyraźnie uchyla się, aby nie trafić głową piłki, gdyż oddalił by ją od bramki Hiszpanów. Wyskok był tylko po to aby przyblokować Csilliasa. Na dodatek bramkarz Hiszpanów otrzymuje żółtą kartkę.
I nie przekonuje mnie twierdzenie, że Holandia czy Brazylia były „lepsze”. Po pierwsze, na pewno - zwłaszcza w przypadku Holandii - skuteczniejsze. Trzeba jednak wziąć pod uwagę psychikę zawodników. Każdy, kto miał styczność z jakimikolwiek zawodami, zdaje sobie sprawę jak ważna jest nastawienie psychiczne. Nie dziwi mnie wiec, że Chorwaci czy Hiszpanie widząc, że pomimo starań mają przeciw sobie nie tylko przeciwników ale sędziów przestali grać. 
Nie podoba mi się, że na ten sport tak wielki wpływ mają jednostki w postaci sędziów. Ciekawe, że to co z powodzeniem funkcjonuje w hokeju czy piłce ręcznej budzi tak ogromny sprzeciw FIFy - chodzi o powtórki.
Z tegorocznymi mistrzostwami związane są i inne kontrowersje - protesty Brazylijczyków,  i to nie tylko tych najbiedniejszych - ukazują jasno, ze organizacja Mundialu czy Olimpiady przynosi zyski jedynie FIFA i MKOL, oraz kombinatorom, a nie krajom, w których się odbywają o poszczególnych mieszkańcach już nie wspominając.