czwartek, 6 listopada 2014

Lewicowość komiksowa

Uporawszy się z robotą papierkową związaną z początkiem roku szkolnego i awansem zawodowym wracam do pisania, zwłaszcza, że kilka tematów się zebrało. Na początek komiksy.


Zachęcony zapowiedzią i patronatem ze strony „Do Rzeczy” zacząłem kompletować serię komiksów Egmontu Kanon Komiksu. W jej skład wchodzi 12 albumów (z których 2 już miałem wcześniej). Od lat jestem fanem literatury fantastycznej i komiksu. Posiadam wszystkie albumy Thorgala, Tytusa i kilka innych serii. Moje zainteresowanie Kanonem Komiksu nie jest więc czymś nowym.
Po kilku albumach jestem jednak troszkę zwiedziony. Albumy takie jak Strażnicy Alana Moorea i Dava Gibbonsa czy Batman:powrót Mrocznego Rycerza Franka Millera to świetne historie i niesamowite kreski i  nie żałuję zakupu . Mnie jednak zaciekawiło coś głębiej tych opowieści. Chodzi mianowicie o wartości i idee jakimi kierują się autorzy. I tu właśnie zastawia mnie różnica między komiksem a literaturą.
Powiedzmy sobie szczerze - większość autorów szeroko pojętej fantastki to konserwatyści. Różnej miary, ale jednak niewielu można znaleźć zdeklarowanych lewaków. Niechlubnymi wyjątkami są tu Pratchett, Asimov a w Polsce Sapkowski. Co oczywiście nie odbiera im sprawności pisarskiej - sam jestem bezwzględnym i bezkrytycznym fanem Asimova. Dużą część literatury, o której mowa to antyutopie, spełniające się, nota bene, na naszych oczach. Treścią tych książek jest niszczenie wolności, ale i tradycyjnych wartości jak prawda, dobro, piękno, rodzina, miłość etc. Ale nie tylko w antyutopiach można zauważyć przebijające się poglądy autorów takich jak Dick, Card, Tolkien a w Polsce Zajdel, Ziemkiewicz, Huberath czy Oramus. Nie wiem czy świadomie jednak stają oni bardziej po „prawej” stronie wartości.
Inaczej sprawa ma się z komiksem. Poza niejednoznacznym Millerem reszta twórców raczej promuje jakieś elementy lewicowe. Strażnicy - państwo i osoby „wybrane” lepiej wiedzą co potrzeba ludzkości. Jedyny konserwatysta w tej grupie - Rorschatch ponosi klęskę i ginie chcąc bronić prawa ludzi do wiedzy o działaniach Strażników i nie zgadzając się ograniczenie wolności dla dobra ludzkości. 
Fin de Siecle francuskich autorów Enki Bilala i Pierre’a Christina to niemal jawna już pochwała socjalizmu i komunizmu. W pierwszej opowieści Falangi Czarnego Porządku uczestniczymy w pościgu, dawnych i podstarzałych już, członków Brygad Międzynarodowych w Hiszpanii za Frankistowskimi faszystami i terrorystami. I pomimo tego, że jedni i drudzy stosują podobne metody to jednak sympatia jest po stornie tych pierwszych. Na kpinę i niedoinformowanie lub celowe działanie zakrawa fakt, że w skład Brygad Międzynarodowych wchodzi ksiądz katolicki. Mamy tu starcie dobrych republikanów z „czarnym porządkiem”. I już wiemy kto tu jest dobry, a kto zły. Druga opowieść to rzekoma satyra na komunizm w bloku wschodnim i stosunki między najwyższymi urzędnikami tego systemu z różnych państw. Spotykają się oni na polowaniu podczas, którego zdarzy się planowany „wypadek”. Nie ma tu jednak ostrego potępienia tego systemu, raczej wskazanie błędów i wypaczeń.
W Vendecie Alana Moore’a jest również walka z faszystowskim reżimem, który opanował Anglię. Przypomina on bardziej reżim komunistyczny, różni go jednak to, że chce podtrzymać tradycyjne wartości i walczy m.in. z homoseksualistami. Wygląda wiec to na antyutopię a rebours. Wolność, o którą walczy tytułowy bohater dokonując zemsty na swoich prześladowcach jest w wolnością „do” czyli, w gruncie rzeczy, libertynizmem. Oczywiście władza jest ukazana tu jako grupa skorumpowanych hipokrytów, jest i biskup, który po godzinach zabawia się z młodymi (jak najmłodszymi) dziewczętami. Za dodatkowy trick można uznać fakt, że tytułowy V jak Vendetta występuje w masa Guya Fawkesa, katolika przygotowującego spisek prochowy.
Generalnie warto przeczytać te teksty i obejrzeć ilustracje, bo to dzieła wielkie. Pamiętać jednak należy, że to tylko opowieści i nie traktować ich zbyt serio. Choć odrobinę dziwi mnie patronat medialny ze strony konserwatywnego tygodnika nad tym wydawnictwem.

3 komentarze:

  1. A to polskie odtrutki na lewicowość komiksu:

    Romowe - http://romowekomiks.pl/

    Święte Królestwo - http://coryllus.pl/?wpsc-product=swiete-krolestwo

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak trzeba być upośledzonym, aby wszędzie doszukiwać się odpowiednich motywów czy politycznych naleciałości i przesłanek. Zamiast tej manii można by delektować się samym komiksem, ale jak widać niektórzy nie są w stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem polega na tym, ze tu nie trzeba się niczego "doszukiwać" to po prostu jest i wali po gałach. A poza tym literatura (także komiks ) jest po to aby nam coś przekazać. Chyba że Anonimowy komentator wszystkie teksty kultury przyjmuje bez emocji. Ale wtedy to już jest socjopatia :)

      Usuń